Król Polski Zygmunt III Waza
W zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie przechowywana jest tzw. "Rolka sztokholmska", znana także jako "Wjazd orszaku ślubnego Zygmunta III i Konstancji Austriaczki do Krakowa" lub "Rulon polski".
|
Król Zygmunt III |
|
Oddziały milicji miejskiej |
|
Powóz z damami dworu |
|
Kareta panny młodej, arcyksiężniczki Konstancji |
|
Arcyksiążę Maksymilian Ernest oraz królewicz Władysław Zygmunt na koniach |
|
Poselstwa zagraniczne |
|
Oddział królewskiej husarii |
|
Sebastian Sobieski, chorąży koronny |
|
Oddziały piechoty należące do wojewody poznańskiego Hieronima Gostomskiego |
|
Oddział królewskiej husarii |
|
Milicja miasta Krakowa |
|
Milicja miasta Stradomia |
Malowidło w formie fryzu przedstawia uroczysty wjazd do Krakowa orszaku ślubnego króla Zygmunta III i arcyksiężniczki Konstancji Austriaczki, w dniu 4 grudnia 1605 roku. Pochód otwiera grupa prowadzonych luzem koni, za którą podążają prywatne oddziały husarii i piechoty, należące do wojewody poznańskiego Hieronima Gostomskiego. Następnie widać wierzchowce królewskie prowadzone przez nadwornego koniuszego oraz królewską chorągiew husarską, której przewodzi chorąży koronny Sebastian Sobieski. Za husarią kroczą najważniejsi dostojnicy królewscy i cesarscy oraz przedstawiciele obcych państw. Wśród kilku poselstw wyróżniają się te o najbardziej charakterystycznych, orientalnych strojach, czyli tureckie i perskie. Za nimi podąża Jacob von Breiner, marszałek dworu cesarskiego. Dalej ukazani zostali posłowie z Wielkiego Księstwa Moskiewskiego z Afanasijem Iwanowiczem Własiewem na czele. Obok niego kroczy Jerzy Mniszech, ojciec Maryny, wydanej kilka dni wcześniej za mąż za cara Dymitra Samozwańca. Kolejne poselstwo, w osobach nuncjusza papieskiego Claudia Rangoniego oraz kardynała Bernarda Maciejowskiego, reprezentuje Watykan. Można również dojrzeć postaci z tłumu gapiów schylające się po złote monety, rzucane przez dostojników. Za poselstwami rozciąga się tłum królewskich halabardników, ochraniających króla Zygmunta III Wazę jadącego na kasztanowym koniu i poprzedzonego dodatkowo grupą paziów. Władca Rzeczypospolitej ubrany jest w czerwony strój, haftowany złotem, dekorowany perłami i klejnotami. Nosi także modną w tych czasach szeroką kryzę i czarny kapelusz z pawim piórem. Za królem podążają: arcyksiążę Maksymilian Ernest, następca tronu cesarskiego i brat panny młodej oraz dziesięcioletni wówczas Władysław Zygmunt, królewicz polski, syn Zygmunta III i jego pierwszej żony Anny Austriaczki (późniejszy król Władysław IV). Dalej osiem koni ciągnie potężną, czarną, ozdobioną złoceniami karetę, w której zasiada siedemnastoletnia panna młoda, arcyksiężniczka Konstancja Habsburżanka. Jest ubrana w jasną białą suknię, czarną narzutkę, szeroką kryzę i czepiec. Jej strój zdobią szlachetne kamienie i perły. W karecie pannie młodej towarzyszą: matka, arcyksiężna Maria, siostra, Maria Krystyna Batory oraz siostra króla, szwedzka księżniczka Anna Wazówna. Za karetą podążają powozy wiozące damy dworu i bagaże. Na końcu orszaku dostrzec można samotnego jeźdźca, przypuszczalnie mistrza ceremonii oraz oddziały (tzw. roty) milicji miejskiej w reprezentacyjnych strojach o kroju polskim lub zachodnioeuropejskim. Wystawione zostały przez mieszkańców, kolejno: Kazimierza, Stradomia i Krakowa.
Określenie "sztokholmska" dzieło uzyskało ze względu na swój długi pobyt w Szwecji, gdzie przypuszczalnie trafiło już w pięćdziesiąt lat po powstaniu, jako zdobycz wojenna Potopu. Przez długi czas rolka znajdowała się w Królewskim Archiwum, dopiero w 1902 roku przeniesiono ją do Livrustkammaren - Zbrojowni Królewskiej w Sztokholmie. Polscy badacze zainteresowali się nią na początku lat 60. XX wieku. Planowano wspólnie ze Szwedami, w tym z ówczesnym dyrektorem Zbrojowni dr. Brynolfem Hellerem, zorganizowanie sesji naukowej i wydanie publikacji. Plany te jednak nie zostały zrealizowane. "Rolka sztokholmska" ostatecznie powróciła do Polski w 1974 roku - przekazał ją urzędujący premier Szwecji Olof Palme.
Porownajmy ta krolewska, polska parade z obecnym, demokratycznym dziadostwem i Polacy wyciagnijmy wnioski.
OdpowiedzUsuń